sobota, 20 kwietnia 2013

Przykład: mucha do ślubu

Mówiliśmy już kilka razy o możliwych wiązadłach do ślubu. Pomijając żakiet, do którego dopuszczalny jest ascot (plastron), do pozostałych kombinacji (garnitury etc.) pozostają dwie opcje: krawat, albo mucha.

Zazwyczaj polecamy krawat, ponieważ zasłania widoczną część koszuli. W wypadku muchy spora część koszuli pozostaje odkryta. Poza tym trudno było nam znaleźć ciekawe przykłady ładnych ślubnych much. A oto jednak udało się mi natrafić na interesującą muszą kreację, która nadaje się na ślub:




Chociaż pozycja aktora nie jest zbyt fortunna (obydwie ręce w kieszeni i zgarbiony, co przy niskich osobach szczególnie uderza), to mamy przykład pięknego szarego trzyczęściowego garnituru. Zestaw w sam raz na cieplejsze dni. Jedną rzecz byśmy w tym stroju zmienili, ale najpierw zwróćmy uwagę na to, co sprawia, że mucha w pełni podtrzymuje dostojność stroju.

Po pierwsze i najważniejsze, do stroju dołączona jest kamizelka. Dzięki temu brak krawata (założona mucha zamiast tego) nie odsłania zbytnio koszuli. Bez kamizelki cały strój znacznie by stracił na elegancji.

Po drugie, nie jest to byle jaka kamizelka, tylko kamizelka dwurzędowa! A te jak wiadomo są oznacza mistrzów stroju męskiego, ponieważ są bardzo wyrafinowaną opcją (nawet jeśli niektórzy uważają, że są mniej "formalne" od jednorzędowych).

Po trzecie, klapy marynarki są szerokie i zamknięte. Wspaniale to współgra z muchą, co optycznie poszerza ramiona (nie nadmiernie).

Po czwarte, mucha ma bardzo dobry kolor. Nie różowy i nie fioletowy, a lawendowy. Delikatny zgaszony pastelowy kolor, który z jednej strony dodaje życia całemu strojowi, a z drugiej nie czyniąc tego nadmiernie.

Po piąte, koszula ma schowane za listwą guziki bieliźniane, które w wypadku widoczności obniżyłyby formalność stroju.

Po szóste, kwiatek w butonierce jest dobrze umieszczony.

Do zestawu można by wysunąć jedno, albo dwa zastrzeżenia.

Po pierwsze, cały jednolity zestaw może się wydawać zbyt mdły ze względu na dominującą szarość (choć na słońcu by to nie przeszkadzało). Dlatego najlepszym wyjściem byłoby uczynienie z tego zestawu strollera. A zabieg byłby prosty: wystarczy zamienić marynarkę na czarną (lub grafitową, ciemniejszą od szarego). Wtedy nie dość, że uzyskalibyśmy odpowiedni bilans kolorystyczny, to jeszcze na dodatek strój zrobiłby się jeszcze bardziej elegancki. Drobny fotomontaż z przeprosinami dla artystów grafików:




Drugie zastrzeżenie jest takie, że zestaw może się wydać zbyt "starodawny" dla niektórych osób. Można jednak go łatwo uwspółcześnić. Wystarczy zwęzić trochę klapy i pomyśleć nad inną kamizelką. Na przykład nie na 8 a na 6 guzików lub jednorzędową.

Zresztą tak niska osoba jak na zdjęciu mogłaby pokazać troszeczkę więcej koszuli i obniżyć nachodzenie się klap kamizelki. Choć ciężko nam osądzić tutaj, ponieważ pozycja jest bardzo niefortunna. Jednocześnie jest to dobry przykład na to, że garnitur trzeba starać się nosić zawsze dostojnie i z gracją.

Do tego spodnie mają chyba zbyt wysoki stan. Wysoki stan to zazwyczaj dobry zabieg, ale tu chyba mamy przesadę. Rozumiemy motywację szczególnie dla niskich osób (wydłużenie nóg), ale nie można w tym przesadzać. Chociaż powtarzając się - nie sposób ocenić, nie widząc aktora w wyprostowanej pozycji książęcej.

Z łańcuszka lepiej zrezygnować.

wtorek, 9 kwietnia 2013

Ślub Księżnej Anny Czartoryskiej i Michała Niemczyckiego

Księżna Anna Czartoryska i Pan Michał Niemczycki wzięli ślub. Nie mogliśmy przejść obojętnie obok ich kreacji, ponieważ warto zwrócić uwagę na dwa bardzo interesujące szczegóły - kolorystykę i styl.



Po pierwsze, kolor koszuli i sukni jest inny. Jak wiadomo, na naszym blogu podkreślamy, że Pan Młody i Panna Młoda pasują do siebie nie wtedy, kiedy mają na sobie identyczne kolory, ale kiedy razem wyglądają dostojnie i pasują do siebie formalnością stroju. Tutaj efekt jest znakomity. Księżna ma ładną suknię, a Pan Młody bezkompromisowo wybrał strój nad wyraz adekwatny, czyli żakiet. Inna kolorystyka koszuli i sukni w ogóle nie przeszkadza. Osiągnięta jest za to wspaniała spójność strojów formalnych.

Wygląda na to, że żakiet leży bardzo dobrze i ma poprawną długość. Jest trochę bardziej nowoczesny ze względu na spodnie, które nie są klasycznym wzorem sztuczkowym (cashmere stripes), lecz są od niego jaśniejsze i sprawiają wrażenie bardziej jednolitej faktury. Kamizelka ma oczywiście kolor perłowoszary i jest dwurzędowa (brawo!). Krawat w okolicach błękitu w delikatny wzór (kolorystyka prawie przeciwna do twarzy, jeśli chodzi o barwę, ale jednocześnie równie jasna, więc nie tak kontrastowa jak granat).

Przy tym włoskim (szerokim) kołnierzu widać trochę wiązania krawata, co lekko obniża formalność. Warto by rozważyć w takim wypadku pełny węzeł windsorki, ale nie narzekajmy. Kwiatek poprawnie umieszczony w butonierce, poszetka złożona w skromny sposób w kieszonce, żeby razem z kwiatem nie koncentrowała nadmiernie wzroku (bo jedno nie przeszkadza drugiemu). Mankiety mają bardzo dobrą długość, wystają delikatnie poza rękaw żakietu.

Butów nie jesteśmy w stanie do końca rozpoznać, ale zdają się mieć naturalny półokrągły kształt, są czarne, bez wzorków i wiązane. Zatem są to albo klasyczne oxfordy, czyli tak jak powinno być do żakietu, albo w gorszym wypadku derby (ale w sumie nawet i na derby można by przymknąć oko).

Bardzo udana kreacja!

Na koniec, ponieważ lubimy zajmować się kolorami, porozważajmy o samym kolorze krawata. Kolor jest zbliżony do błękitu królewskiego. Inną udaną opcją byłby również ciemniejszy błękit idący w stronę ultramaryny:


[Post został wyedytowany ze względu na niejasność kolorystyczną. Okazuje się, że krawat Pana Michała Niemczyckiego jest w kolorze królewskiego niebieskiego, ale monitory mają tendencję do przekłamań. Na niektórych zdjęcie może sugerować kolor zbliżony do cyjanowego i turkusowego].

piątek, 5 kwietnia 2013

Kapelusz fedora

W poprzednim wpisie zachęcałem do reanimacji mody na kapelusze, bowiem nie ma bardziej dostojnego nakrycia głowy dla mężczyzny. Dzisiaj przyjrzymy się klasyce, kapeluszowi, który w języku angielskim nazwano by the hat, ponieważ jest najczęściej spotykanym modelem. Chodzi oczywiście o fedorę, która jest pod pewnymi względami najbardziej uniwersalnym kapeluszem.

Dlaczego? Ponieważ pozwala na bardzo indywidualne dopasowanie modelu, a do tego można go założyć do najbardziej luźnej stylizacji, ale również eleganckiej (garnituru, a w pewnych wypadkach moim zdaniem stroju poważniejszego np. bardziej nieformalnej interpretacji strollera).

Proszę poniższe uwagi potraktować jako pewne generalne wytyczne, niekoniecznie bardzo ścisłe. Powinny stanowić inspirację do poszukiwania właściwego kierunku,. Nie są absolutnymi geometrycznymi prawdami o tym, jakiego kapelusza szukać. Stąd proszę pamiętać, że piszemy tu "raczej" i "generalnie" o niektórych obserwacjach, które na pewno mogą zostać podważone. Proszę się w żadnym wypadku ich twardo nie trzymać. Nic nie zastąpi naszej osobistej inwencji.

Fedora powinna być naszym pierwszym kapeluszem. Przy wyborze modelu powinniśmy zwrócić uwagę na wiele szczegółów, które są decydujące dla tego, czy kapelusz będzie do nas pasował, a są nimi poza kolorem kapelusza:

1. Szerokość ronda.

2. Wysokość główki.

3. Stożkowość główki.

4. Szerokość i kontrastowość taśmy.

5. Wielkość i bliskość załamań na główce.

6. Wywinięcie ronda.

7. Asymetria kapelusza (którą częściowo da się osiągnąć np. poprzez przechylenie).

Każda z tych cech ma niebagatelne znaczenie dla dobrania właściwego kapelusza do naszej aparycji, stroju i stylu. Jeśli ktoś nie mógł znaleźć do tej pory kapelusza, w którym czuł się dobrze, to najprawdopodobniej nie rozważył wszystkich opcji i nie uwzględnił faktu rozmaitości kapeluszy typu fedora.

Rozważmy przypadek Franka Sinatry. Oto niemal idealny kapelusz, w którym widziano go najczęściej:


Co jest dobrego w tej Fedorze?

Sinatra miał lekko odstające uszy i był relatywnie niski (170 cm w butach). Rondo jest dostatecznie szerokie, żeby zakryć uszy (ale nie za szerokie dla tak niskiej osoby). Jednocześnie bardzo dobrze, że nie jest wywinięte. Główka jest średniej wielkości (ani za duża, ani zbyt mała, co generalnie wskazane dla panów niskiego wzrostu). Z niewielkimi załamaniami przy lekkiej stożkowatości (bardzo dobre przy tak okrągłej twarzy). Kontrastowa i wyraźna taśma dodaje wzrostu. Kapelusz dobrany idealnie. Co ważne u niższych osób, jest noszony dosyć wysoko (tak aby odsłaniać czoło; zazwyczaj najgorsze co może zrobić niski pan, to zakryć kapeluszem całe czoło).

Do tego Frank Sinatra dodawał od siebie charakteru, ponieważ przechylał kapelusz lub odchylał do tyłu. Znakomity to zabieg, gdy chcemy obniżyć formalność stroju i otworzyć się bardziej na otoczenie.

A teraz popatrzmy na dwa inne kapelusze, które założył Sinatra, będące gorszym rozwiązaniem:



Tutaj kapelusz wypada zdecydowanie gorzej. Rondo jest zbyt małe. Główka sprawia zbyt duże wrażenie. Jest to głównie efekt braku stożkowatości i załamań na główce. Do tego taśma jest praktycznie niezauważalna (częściowo z winy zdjęcia). Wszystko to sprawiło, że twarz wygląda dużo "tężej".

Kolejny przykład z przesadzoną taśmą i wysoką główką o małej stożkowatości bez załamań:


Trochę zbyt ekstrawaganckie dla tak niskiego Pana o okrągłej twarzy (choć być może jest to celem). Z drugiej strony to Frank Sinatra, więc to On włada kapeluszem, a nie kapelusz nim...
Przykład Sinatry jest również świetnym dowodem na to, jak dobrze dobrany kapelusz odmładza jego posiadacza (wbrew mitom promowanym w Polsce o tym, że kapelusz postarza).

Rozważmy drugi przykład. Oto Johnny Depp w znakomicie dobranym kapeluszu:


Szczupła trójkątna twarz (efekt wzmocniony przez bródkę). Stożkowata główka z załamaniami i proporcjonalną taśmą w zbliżonym kolorze gra znakomicie.
Świetnie swoją rolę spełnia w takim wypadku asymetria, która tutaj jest osiągnięta nawet bez przechylenia. Pozwala na to miękki materiał kapelusza. Dzięki temu rondo może być częściowo wywinięte (uszy są i tak schowane pod włosami). Kapelusz jest tak idealnie dobrany, że nie przeszkadza kontrast między jego elegancją a resztą nazbyt swawolnego stroju.

A oto i gorsza kreacja kapeluszowa Deppa:


Pomińmy, że kapelusz jest dziurawy... bowiem nawet bez dziury nie wyglądałby korzystnie.
Główka jest po prostu zbyt duża, załamania są zbyt małe, a sam kapelusz jest noszony zbyt nisko.

Podobny błąd jest popełniony przy tej stylizacji, gdzie przy szerokim rondzie stożkowość kapelusza jest zbyt mała:



Oto bardzo podobny kapelusz, ale odrobinę zmieniony:


Zmiana jest przecież drobna, a wywołuje zupełnie inny efekt. Odrobinę węższa główka (ale dalej mała stożkowość). Pozytywny efekt wywołuje przede wszystkim węższe i niewywinięte rondo wraz z bardziej zauważalną taśmą (która optycznie skraca kapelusz). Mimo że kapelusz jest noszony bardzo nisko, to wygląda znacznie lepiej od poprzedniego. Swoje robi elegancka stylizacja (płaszcz, krawat), a także, na co trzeba bardzo zwracać uwagę, długość włosów (i ogolona broda).

Zazwyczaj żeby nosić kapelusz z całkowicie niestożkową główką trzeba być wysokim mężczyzną o bardzo proporcjonalnej twarzy, do której pasuje praktycznie każdy kapelusz:



Tu główka jest nieproporcjonalnie wysoka (w późniejszych częściach "Indiany Jonesa" kapelusz jest dużo mniej odważny i bardziej konserwatywny), ale efekt zostaje złagodzony mocnymi załamaniami na górze, które są do siebie bardzo zbliżone. Choć i tak jest bardzo ekstrawagancki. W drugiej części przygód archeologa kapelusz złagodzono poprzez zmniejszenie główki i delikatne zwiększenie stożkowatości:



Taki kapelusz jest daleko bardziej proporcjonalny i będzie bardziej pasował do większości twarzy. Choć jest mniej charakterystyczny, co dla fanów pewnego archeologa może się wydać nie bez znaczenia.

Oczywiście bardzo ważny w wypadku kapelusza jest jego kolor. Brązowy raczej kojarzy się z zestawami nieformalnymi. Czasami sama zmiana koloru potrafi znacznie zmienić przeznaczenie kapelusza. Oto Indiana Jones w szarym kapeluszu w pierwszej części przygód, który ma tę samą budowę co jego brązowy odpowiednik:



Bardzo dobrze pasuje do zestawów garniturowych, choć nadal (ze względu na główkę) ma w sobie dozę ekstrawagancji.

Spójrzmy teraz na negatywny przykład kapelusza, niejakiego von Smallhausena ze znanego brytyjskiego serialu:


Trudno chyba o więcej błędów popełnionych przy takiej posturze. Kapelusz jest zbyt stożkowy, nie ma załamań i ma zdecydowanie za szerokie rondo. Wywołuje to (zapewne zamierzony) efekt komiczny. Dużo właściwszy byłby tutaj kapelusz w stylu Franka Sinatry.

Spójrzmy na kolejny, ale udany przykład:


Wbrew pozorom proporcjonalnie mniejsze kapelusze lepiej pasują Panom wysokim i o szerokich barkach. Mogą sobie również bardziej pozwolić na ich obsunięcie na czoło. Dlatego dobrze w takim kapeluszu wygląda Don Draper, szczególnie, że pasuje do wąskiego krawata i wąskich klap (choć moim zdaniem kapelusz jest mimo wszystko odrobinę zbyt nisko osadzony):


Na koniec jeszcze jeden przykład, Brata Pitta. Nieudana stylizacja ze względu na dużą stożkowość wysokiej główki i wąskie rondo:



A wiemy, że Brad Pitt potrafi lepiej:



W niniejszym wpisie nie rozstrzygniemy, który dokładnie kapelusz założyć do jakiej twarzy. Natomiast ważne jest, żeby wiedzieć, na co szczególnie należy zwrócić uwagę. Pamiętając o powyższych 7 punktach, będzie dużo łatwiej odnaleźć właściwy model i zacząć przygodę z kapeluszami.

Trzeba próbować, próbować i raz jeszcze próbować. Nikt tego za nas nie zrobi. Trzeba założyć na głowę kilkadziesiąt różnych kapeluszy i dokonywać oceny (samemu i z czyjąś pomocą). Tylko wtedy będziemy mogli odnaleźć pożądany dla nas model. A ponieważ fedora może być bardzo zindywidualizowana, to naprawdę warto. Inne kapelusze, takie jak melonik, cylinder, homburg, to kapelusze, które wymagają od nas podporządkowania. Są trochę jak uniformy - w sumie nic dziwnego, ponieważ są na bardziej formalne okazje. Możemy je dostosować w dużo mniejszym stopni aniżeli fedorę.

Kapelusz fedorę można nosić do garnituru, marynarki, swetra, płaszcza, kurtki, a nawet do T-shirta. Trzeba tylko znaleźć odpowiedni model. Kapelusz czyni naszą głowę wizualnie chronioną przez zastępy anielskie. Osoba w kapeluszu otoczona przez ludzi ubranych w czapki i kaszkiety wygląda jak najważniejsza ze wszystkich (łowca nagród, przywódca państwa, książę, detektyw, obszarnik etc.). Wprawdzie dopasowanie kapelusza to duże wyzwanie (poważniejsze niż krawata), ale przecież prawdziwy mężczyzna wyzwań się nie boi.

A zatem do dzieła! Niezależnie od tego, co nosimy na co dzień, dobierzmy kapelusz do naszego stroju. Jeśli nie jesteśmy już nastolatkami, możemy zostawić czapeczki z daszkiem za sobą. Nawet jeśli reszta stroju jest jak nastolatka.

I pamiętajmy o etykiecie kapeluszowej. Trzeba wiedzieć, kiedy wypada go zdjąć z głowy.