środa, 29 maja 2013

Jaka długość krawata?

Jaka powinna być długość krawata?

Jedna z powszechniejszych zasad mówi o tym, że krawat powinien kończyć się na sprzączce od paska w rejonie zaznaczonym na obrazku:



Generalnie jest to zła zasada, która zazwyczaj działa. Jest zła, ponieważ sugeruje, że długość krawata powinna być dostosowana do położenie spodni. A mimo tego, że jest zła, zazwyczaj działa, ponieważ najczęściej końcówka krawata powinna być tam, gdzie jest miejsce na pasek.

Dlaczego nie jest to poprawna zasada? Ponieważ spodnie mogą być z różnym stanem. Podzielmy go umownie na pięć stopni: bardzo wysoki stan, wysoki, średni, niski i biodrowy. (Biodrówek do garnituru się nie nosi, jest to jedna z najbardziej spektakularnych pomyłek w modzie, ponieważ wydłuża niepotrzebnie tors i skracają nogi.)

W przypadku spodni w okolicach stanu średniego rzeczywiście krawat mniej więcej powinien dojść do spodni. Problemy jednak zaczynają się w wypadku, gdy spodnie są ze stanem wyższym (czyli zazwyczaj najbardziej męskim). Wtedy krawat ledwie dochodzący do spodni będzie wyglądał na zbyt krótki.

Krawat powinien być tak długi... jak należy. Najlepszą metodą jest osobisty optyczny dobór jego długości, który daje naszym zdaniem harmonię. Generalnie w większości przypadków będzie to w sytuacji, gdy krawat zakrywa koszulę, czyli dochodzi do spodni, a jednocześnie kończy się dostatecznie wysoko przed biodrami. Dlatego lepszą wytyczną będzie nasza marynarka aniżeli spodnie. Przy dobrze skrojonej marynarce i spodniach z wyższym stanem krawat powinien wchodzić na spodnie i kończyć się przed dolnym guzikiem marynarki, którego nie zapinamy. Zachowa to właściwą proporcję czyli połączy linię talii z głową (poprzez tors). Będzie to lepiej wyglądać aniżeli przy zastosowaniu zasady o lekkim wejściu na spodnie. Oto przykład przy spodniach z wyższym stanem (z bloga http://kingofdhaka.com):




W zgodzie z zasadą "krawat na sprzączkę" najbardziej poprawna jest ostatnia opcja. Tymczasem wygląda ona najmniej korzystnie ze wszystkich trzech. W pozostałych dwóch przypadkach krawaty schodzą odrobinę, bardzo niewiele, poniżej linii sprzączki hipotetycznego paska (którego tu nie ma, bo są szelki).

Wygląda to lepiej, ponieważ krawat zasłania więcej koszuli (końcówka w kształcie "V" nie odsłania koszuli tuż nad spodniami). A po drugie współgra to bardziej z linią talii.

Oczywiście sporo zależy od tego, jaką mamy sylwetkę, czy się garbimy, czy spodnie wędrują nam w dół (w wypadku, gdy nie mamy szelek) etc.

Naturalnie mówimy tutaj i tak o zestawie bardzo casualowym, czyli takim, gdy zdarza się nam mieć rozpiętą marynarkę. Generalnie rzecz biorąc bardzo elegancki mężczyzna nie pokazuje końcówki krawata. W celu osiągnięcia tego efektu mamy dwie możliwości: albo założyć kamizelkę, albo pilnować bardzo rygorystycznie zapinania marynarki na właściwy guzik.

Jeśli wybieramy opcję drugą, to krawat może nawet być krótszy. Wtedy może się kończyć tuż za ostatnim zapiętym guzikiem marynarki. Dzięki temu jest mniejsza szansa, że będzie widoczny spod tego guzika, gdy będziemy gestykulować rękami.

Dlatego generalna zasada długości krawata mogłaby brzmieć: krawat powinien się kończyć między zapiętym guzikiem marynarki i odpiętym (w wypadku dwuguzikowych marynarek między górnym zapiętym a dolnym odpiętym, zaś w wypadku trzyguzikowych między środkowym zapiętym a dolnym odpiętym; marynarkę typu paddock przemilczmy).

Na koniec zostaje jeszcze kwestia drugiej węższej końcówki krawata, która może być często zbyt długa, szczególnie, jeśli wiążemy węzeł prosty. Opcja na to jest tak naprawdę jedna: skrócić krawat u krawca. Pozostałe są mocnymi półśrodkami (przewijanie od dołu przez pętelkę z tyłu krawata lub stosowanie spinki z tyłu krawata, co go w obu przypadkach deformuje; chowanie tylnej części do spodni, co jest dopuszczalne raczej w wypadku kamizelki i koniecznie długiej koszuli wpuszczonej do spodni).

12 komentarzy:

  1. Na pierwszym i drugim zdjęciu cąłą moją uwagę przyciągają szlufki w spodniach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, że jest to jakiś minus, a może inaczej - jest to krok w stronę sprezzatury (taki sam jak pokazywanie końcówki krawata). Bo tak naprawdę ten rejon spodni i tak nie powinien być nigdy widoczny (przy pełnej elegancji). Ze szlufkami, czy bez: albo powinna tam być kamizelka (nachodząca na spodnie), albo marynarka powinna być ciągle zapięta.

      W obydwu przypadkach nie byłoby widać szlufek. A powód do ich nieusuwania może być bardzo pragmatyczny: dzięki temu spodnie mogą być zarówno na szelki (np. z kamizelką) jak i na pasek (bez kamizelki).

      Usuń
  2. Nie znam nikogo kto chodziłby przez cały czas w zapiętej marynarce. Taki sposób postrzegania świata to domena teoretyków w Internecie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słusznie - domena teoretyków - podobnie jak tych, którzy nadmiernie skupiają swoje myśli na szlufkach.

      I jedno, i drugie, jest "nadmiernym teoretyzowaniem" (jakkolwiek ważnym przy stroju formalnym - moim zdaniem Pan Młody bez kamizelki powinien raczej chodzić bez przerwy w zapiętej marynarce).

      Z czysto teoretycznego punktu widzenia połączenie koszuli ze spodniami ma być niewidoczne. Jeśli jest widoczne, to kończymy "z teorią". A jeśli kończymy z teorią, to nie czepiajmy się szlufek :)

      Nota bene trzymajmy się optyki - wisząca na środku ciała latająca na boki końcówka kontrastowego krawata znacznie bardziej skupia wzrok aniżeli znacznie mniejsze, nieruchome szlufki, które zlewają się ze spodniami. Twierdzenie, że można chodzić w rozpiętej marynarce (w porządku w pewnych sytuacjach) i jednocześnie krytykowanie przy tym szlufek przy szelkach to jawna niekonsekwencja. I musi to również być pewnego rodzaju idée fixe. Większość ludzi nie zwróci w ogóle uwagi na szlufki, a będzie widziała znaczną różnicę między zapiętą i rozpięta marynarką. Trzeba być właśnie "teoretykiem", żeby się skupić na takim szczególe, jakim w tym wypadku będą szlufki.

      pozdrowienia

      Usuń
    2. (Nie wspominając już o szelkach i samym pasie. Kolejność skupiania wzroku przy rozpiętej marynarce jest następująca: krawat, końcówka krawata, szelki, miejsce zetknięcia się koszuli ze spodniami, a dopiero potem szlufki).

      Usuń
  3. To jest najnowszy wpis, więc pozwolę sobie tutaj zadać pytanie. Bardzo miło się to wszystko czyta, nawet, jak nie do końca jest zawsze okazja, aby się z takim ubieraniem zmierzyć:) Czy na ślub powinno się kupować jedynie wełniany garnitur, czy dopuszcza się bawełniany? Wizualnie jest to duża różnica? Ja przyznam, że jej tak bardzo nie dostrzegam. Ze względu na to, że noszę mały rozmiar, większość garniturów na mnie "wisi", nawet, gdy mówimy o taliowaniu, to różnie to u mnie gra. Widziałem takie, który mi pasował, ale okazuje się być bawełnianym. Nie ma również kieszeni, ale kieszonkę na poszetkę już tak. Ma dwa guziki z czego są chyba wyżej zamontowane i obszyte materiałem. Dwa guziki występują także na rękawach.Jak domyślam się ma też szersze klapy, niż klasyczny. Jego plusem jest to, że leży na mnie - jak to mówią - jak ulał, a ja mam też taki styl bardziej swobodny. Kolor jest czarny, ale też jest to chyba bardzo ciemny grafit. Generalnie ubrałbym białą koszulę i dobrał ciemnoniebieski krawat, bo nie chciałbym białego. Widoczna byłaby kamizelka i tutaj może też mogłaby być szara, a nie czarna. Dziękuję za pomoc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno cokolwiek zdecydowanego powiedzieć o takiej kompozycji nie widząc zdjęć.

      Generalnie garnitur bawełniany da się odróżnić bardzo łatwo od wełnianego. Bawełna ma wyraźnie mniej formalny charakter.

      Usuń
  4. UWAGA, mam ważne pytanie.

    Chciałbym Pana zapytać jaką powinienem kupować długość krawatu przy wzroście 180 cm? Z góry dziękuję za pomoc!

    Pozdrawiam,
    Kamil

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krawaty w sklepach są zazwyczaj za długie, więc raczej będzie Pan go skracał niż wydłużał. Szczególnie, jeśli nie nosi Pan spodni na biodrach.

      Długość krawata zależy od tego gdzie nosimy spodnie, jaki węzeł wiążemy, jak grubą mamy szyję, z jakiego materiału jest krawat. Także trochę tych czynników jest.

      Usuń
  5. Witam,

    Mam pytanie do Pana. Czy taki zestaw http://modameska.info/cadmin/upload/image/blog/2010/10/26/001.jpg na ślub (po wymianie krawata na jasnoszary) jest odpowiedni? Czytałem pochlebne wpisy o marynarce dwurzędowej i jej styl mi odpowiada. W przypadku tego zdjęcia guziki są złote, co nie jest moim założeniem - zdjęcie podałem, bo pokazuje stylistykę marynarki oraz zestawienie z jasnymi spodniami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marynarka dwurzędowa jest bardzo elegancka. W skali formalności przewyższa jednorzędową (o ile nie jest do tej dołączona kamizelka).

      Powyższy zestaw, chociaż niezwykle ładny, jest chyba trochę zbyt nieformalny na ślub, ponieważ to zestaw "koordynowany" (a także pewnie "stowarzyszeniowy"). Łatwo natomiast podnieść jego rangę do okazji ślubnej. Należy zrezygnować z metalowych guzików i wybrać takie zbliżone do materiału. Spodnie powinny być w tym samym kolorze. Nie szedłbym w kontrastowe spodnie, ponieważ w takim wypadku będzie to oznaczać zestaw swobodniejszy niż garnitur. Z białą koszulą i srebrnym (np. satynowym) krawatem będziemy wyglądać znakomicie i bardzo dostojnie.

      Kierunek bardzo dobry, zwłaszcza, że dwurzędówki dzisiaj to rzadkość. Dla inspiracji proszę poszukać zdjęcia Pana Macieja Zaremby ze ślubu.

      Usuń
    2. Bardzo dziękuję za wyczerpującą odpowiedź. Właśnie z tymi spodniami wahałem się, gdyż ciężko kupić komplet, a myślałem nad inwestycją w lepszej jakości marynarkę - droższą, niż w spodnie. Pan Zaremba faktycznie wygląda bardzo stylowo:)

      Usuń