Marynarka może mieć z tyłu zero, jedno, albo dwa rozcięcia (jeśli będziemy jej używać do dziwnych rzeczy, to być może i więcej niż dwa). Każde z nich wiąże się z trochę innym stylem i użytecznością.
Rozwiązanie najbardziej kojarzone z klasyczną elegancją to brak rozcięć, nazywane nieraz "stylem włoskim" (szczególnie dobrze wygląda to do strojów bardziej formalnych np. do smokingu). Całość wygląda ładnie zwłaszcza, jeśli strój jest należycie dopasowany i ładnie widać plecy (ze strony http://moderndignified.blogspot.com; owszem, plecy mogłyby być jeszcze ładniejsze):
Niestety taki krój wygląda ładnie, gdy niewiele się ruszamy. Nie dość, że krępuje ruchy, to przy ich występowaniu zaburza gładki i elegancki wygląd stroju. Jest to jednak opcja najbardziej "formalna".
W wypadku większego ruchu najlepszym rozwiązaniem będzie podwójne rozcięcie z tyłu marynarki, kojarzone ze stylem "angielskim", które doda trochę swobody (ze strony blacktieguide.com):
Takie dwa szlice są odrobinę mniej formalne od braku rozcięć, ale dalej zachowują elegancję. Za cenę lekkiego obniżenia rangi stroju dostajemy dodatkową swobodę ruchu. Oprócz tego, gdy sięgniemy do kieszeni spodni, plecy będą dalej ładnie wyglądać, a pośladki nie zostaną odsłonięte.
Dwa rozcięcia są ważne przy siadaniu - marynarka się lepiej układa. Jest to szczególnie krytyczne przy marynarce dwurzędowej, której przecież nie rozpinamy nawet siadając. Taka marynarka bez szliców bardzo źle by się układała.
W swojej książce Roetzel twierdzi, że w Anglii garnitur bez dwóch rozcięć będzie natychmiast zwracał uwagę, także dwa należy traktować jako coś naturalnego, bo garnitur to nie zbroja.
Pozostaje jeszcze trzecia opcja, czyli jedno rozcięcie. O ile jest rozpowszechniona i pewnie każdy mężczyzna ma ją w szafie, o tyle nie jest szczególnie warta uwagi, gdyż niewiele oferuje. Dodaje tylko trochę przy swobodzie ruchu w porównaniu do braku szliców. Jednocześnie nie poprawia wyglądu przy siadaniu, ani tym bardziej przy sięganiu ręką do kieszeni. Pod tym względem jest nawet gorsza od braku szliców, ponieważ gdy sięgniemy do kieszeni, szlic się otworzy i ujawni to, co nie powinno być pokazywane przez eleganckiego Pana (pośladki).
Historycznie rzecz biorąc jedno rozcięcie zostało wymyślone do jazdy konnej, więc ta opcja ma genezę bardzo sportową.
Jeden argument, który mógłby stać za jednym szlicem, to dostosowanie do szczególnego typu sylwetki. Fakty są jednak takie, że trudno wyobrazić sobie sylwetkę, do której można tylko dostosować marynarkę z jednym szlicem, a do której nie dałoby się dostosować marynarki z dwoma.
Jeśli już jednak mamy w marynarce tylko jeden szlic, to nie powinno to dotyczyć smokingu, ani marynarki dwurzędowej, lecz zwykłej jednorzędowej marynarki. I jeśli mamy marynarkę z jednym szlicem, to się tym zbytnio nie przejmujmy i korzystajmy z przyjemności jej noszenia.
Do garnituru ślubnego polecam jednak brak szliców lub dwa.
Rozwiązanie najbardziej kojarzone z klasyczną elegancją to brak rozcięć, nazywane nieraz "stylem włoskim" (szczególnie dobrze wygląda to do strojów bardziej formalnych np. do smokingu). Całość wygląda ładnie zwłaszcza, jeśli strój jest należycie dopasowany i ładnie widać plecy (ze strony http://moderndignified.blogspot.com; owszem, plecy mogłyby być jeszcze ładniejsze):
Niestety taki krój wygląda ładnie, gdy niewiele się ruszamy. Nie dość, że krępuje ruchy, to przy ich występowaniu zaburza gładki i elegancki wygląd stroju. Jest to jednak opcja najbardziej "formalna".
W wypadku większego ruchu najlepszym rozwiązaniem będzie podwójne rozcięcie z tyłu marynarki, kojarzone ze stylem "angielskim", które doda trochę swobody (ze strony blacktieguide.com):
Takie dwa szlice są odrobinę mniej formalne od braku rozcięć, ale dalej zachowują elegancję. Za cenę lekkiego obniżenia rangi stroju dostajemy dodatkową swobodę ruchu. Oprócz tego, gdy sięgniemy do kieszeni spodni, plecy będą dalej ładnie wyglądać, a pośladki nie zostaną odsłonięte.
Dwa rozcięcia są ważne przy siadaniu - marynarka się lepiej układa. Jest to szczególnie krytyczne przy marynarce dwurzędowej, której przecież nie rozpinamy nawet siadając. Taka marynarka bez szliców bardzo źle by się układała.
W swojej książce Roetzel twierdzi, że w Anglii garnitur bez dwóch rozcięć będzie natychmiast zwracał uwagę, także dwa należy traktować jako coś naturalnego, bo garnitur to nie zbroja.
Pozostaje jeszcze trzecia opcja, czyli jedno rozcięcie. O ile jest rozpowszechniona i pewnie każdy mężczyzna ma ją w szafie, o tyle nie jest szczególnie warta uwagi, gdyż niewiele oferuje. Dodaje tylko trochę przy swobodzie ruchu w porównaniu do braku szliców. Jednocześnie nie poprawia wyglądu przy siadaniu, ani tym bardziej przy sięganiu ręką do kieszeni. Pod tym względem jest nawet gorsza od braku szliców, ponieważ gdy sięgniemy do kieszeni, szlic się otworzy i ujawni to, co nie powinno być pokazywane przez eleganckiego Pana (pośladki).
Historycznie rzecz biorąc jedno rozcięcie zostało wymyślone do jazdy konnej, więc ta opcja ma genezę bardzo sportową.
Jeden argument, który mógłby stać za jednym szlicem, to dostosowanie do szczególnego typu sylwetki. Fakty są jednak takie, że trudno wyobrazić sobie sylwetkę, do której można tylko dostosować marynarkę z jednym szlicem, a do której nie dałoby się dostosować marynarki z dwoma.
Jeśli już jednak mamy w marynarce tylko jeden szlic, to nie powinno to dotyczyć smokingu, ani marynarki dwurzędowej, lecz zwykłej jednorzędowej marynarki. I jeśli mamy marynarkę z jednym szlicem, to się tym zbytnio nie przejmujmy i korzystajmy z przyjemności jej noszenia.
Do garnituru ślubnego polecam jednak brak szliców lub dwa.
Jedno rozcięcie wydaje się dobrze wyglądać jedynie na panach nieobdarzonych wypukłością siedzenia. Osobiście, ze względu na posiadanie totalnego przeciwieństwa wspomnianej wcześniej sylwetki, preferuję brak szliców :)
OdpowiedzUsuńSłusznie. Myślę jednak, że do takiej sylwetki można bez problemów dopasować szlicowy wariant 0 lub wariant 2.
UsuńKolejny rzeczowy artykuł, brak ideologii, sama praktyka - to lubię. :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. Dla takich pochwał chce się pisać :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZachęcona ujmującą i "szarmancką" wymianą zdań, zaglądam do Pana z miłym dzień dobry:).
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący artykuł, zwłaszcza, że widzę tu analogie do rozcięć w damskich spódnicach.
Jedno rozcięcie z tyłu, z założenia umożliwiające swobodę ruchów, jest jednocześnie sporą przeszkodą w nienagannym wyglądzie, ponieważ brzydko się zagniata. Więc albo jesteśmy stale zajęte poprawianiem i wygładzaniem spódnicy podczas siadania, albo nie zaprzątamy sobie tym głowy - z pomiętym, wygniecionym efektem, burzącym harmonię szykownego stroju.
Podobnie chyba ma się sprawa z męskimi marynarkami z jednym rozcięciem i dlatego bardzo podoba mi się rozwiązanie z dwoma szlicami. Gładko, a jednocześnie swobodnie i z klasą. Trochę uwodzicielski elegant z lat 70, a trochę pragmatyczny angielski dżentelmen właśnie:).
I ja z przyjemnością czytuję i przeglądam "Der Gentleman", żałując mocno, że współpraca Herr Roetzel'a przy "Die Lady" zakończyła się taką porażką.
Miło znowu Panią widzieć :) Dziękuję za kolejny powiew aromatu sympatii i za cenne informacje o stroju damskim. Ciekawa analogia.
Usuń"Gentlemen" Roetzela to moim zdaniem jedna z lepszych pozycji literaturowych. Warta uwagi, chociaż może sprawiać wrażenie przeznaczonej dla milionerów (ze względu na luksusowe opcje ubraniowe, które są tam pokazywane).
Napisał Pan "Jest to szczególnie krytyczne przy marynarce dwurzędowej, której przecież nie rozpinamy nawet siadając. Taka marynarka bez szliców bardzo źle by się układała.". Mrynarka dwurzędowa nie powinna mieć szliców. Polecam blog dr Kilroya
OdpowiedzUsuńSzkoła bez szliców dotyczy raczej smokingów (choć nawet i przy smokingu mniej formalnym można sobie pozwolić na dwa rozcięcia - choć zdecydowanie nie jedno).
UsuńNatomiast dwurzędówka, klubowa, czy popularnie zwany "blazer", raczej musi mieć dwa szlice. W ogóle bez rozcięć będzie wyglądać nietypowo i przykuwać uwagę.
Czy gdziekolwiek dr Kilroy napisał, że jest inaczej?
A ja mam pytanie odnośnie szliców. Posiadam marynarkę sportową/do klubów z dwoma szlicami właśnie. Oba są na samym dole zeszyte. Zastanawiam się czy należy je rozciąć czy nie. Ponieważ zszycia wydają się celowe.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie rozciąć. Jeśli marynarka pozostaje zszyta, to szlice w ogóle nie spełniają swojego zadania.
UsuńWitam. Mam pytanie. Czy gdy zapinam guzik w marynarce jednoszlicowej szlic powinien się rozchodzić? Czy może świadczy to o za małym rozmiarze? Dodam że marynarka leży w każdym miejscu idealnie. Lecz posiadam jak kolega napisał wypukłe siedzenia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Karol.
Witam. Mam pytanie. Czy gdy zapinam guzik w marynarce jednoszlicowej szlic powinien się rozchodzić? Czy może świadczy to o za małym rozmiarze? Dodam że marynarka leży w każdym miejscu idealnie. Lecz posiadam jak kolega napisał wypukłe siedzenia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Karol.
Szlic nie powinien się rozchodzić. Trochę bardziej wprawny krawiec może to Panu naprawić, włącznie z opcją zamknięcia szlica. Trudno mi ocenić to teoretycznie, bo nie widzę dokładnie jak duże jest to rozchodzenie i w jakich kierunkach. Poza tym marynarka może wszędzie leżeć bardzo dobrze, a coś być nie tak, żeby powodować problemy ze szlicem. Tak bywa - marynarka ma multum miejsc, gdzie trzeba ją dobrze dopasować. Nie ma w męskim stroju nic bardziej koszmarnego pod tym względem :)
UsuńTakże uważam, że należy mimo wszystko rozciąć. Będzie to wyglądało dużo lepiej. Niestety nie rozejdzie się, przerabiałem tą sytuacje.
OdpowiedzUsuńSuper! Zazdroszczę wyjazdu i muszę ci powiedzieć, że masz fajny styl ubierania się. Będę musiała pokazać mojemu partnerowi twojego bloga, może się zainspiruje. Ostatnio ciągle mówi o zmianie garderoby, ale nie do końca jeszcze wie jak chce się ubierać.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Pana wpisy!
OdpowiedzUsuńPracuję w sklepie z Elegancką odzieżą męską i chłonę takie informacje jak gąbeczka
Dziękuję