Pierwsze pytanie, które zadają sobie narzeczeni brzmi zazwyczaj, jak "dopasować" strój Panny Młodej i Pana Młodego. Jakiś czas temu pisałem o tym notkę i stwierdziłem, że Pan Młody nie musi "pasować" do Panny Młodej. Z perspektywy rozmaitych doświadczeń doszedłem do wniosku, że jest to odpowiedź chybiona. W końcu para młoda musi do siebie "pasować", o to chodzi w ślubie.
Wszystko jednak rozbija się o to, kiedy mamy do czynienia z "pasowaniem do siebie". Zadajmy sobie na przykład pytanie o to, jaki kolor butów "pasuje" do szarego garnituru (niekoniecznie na ślub)? Odpowiedź brzmi: najlepiej pasują buty czarne. Osobną sprawą jest to, który model butów wybierzemy, natomiast kolor czarny sprawdzi się uniwersalnie.
Czy kolor szary butów nie byłby dobry do szarego garnituru? Szary raczej się nie sprawdzi, inne kolory poza czarnym mogą zadziałać. Być może zadziała nawet i szary (kwestia indywidualna), ale raczej nie byłby to najlepszy pomysł z bardzo różnych przyczyn, o których nie ma sensu tu rozprawiać. Ważne jest natomiast nauczenie się z tego przykładu, że jeśli dwie rzeczy są w tym samym kolorze, to nie znaczy, że do siebie "pasują".
Przykład z butami i garniturem jest dobry, ale są lepsze.
Szara koszula do szarego garnituru będzie jeszcze słabszym pomysłem niż szare buty. Znowu, nie chcę twierdzić, że jest to reguła absolutna, bo takich nie ma, ale zazwyczaj tak właśnie jest.
Fani męskiego stylu uwielbiają przywoływać najczęściej popełniany błąd przez początkujących mężczyzn: zakładanie poszetki w identycznym kolorze co krawat. Jest to zabieg błędny z czysto pragmatycznego powodu. Po co wkładać tę samą poszetkę do kieszonki co w kolorze krawata, skoro już mamy taki kolor na krawacie? Stosując taki zabieg najpewniej doprowadzimy do optycznej inwazji. Weźmy sobie ten przykład (z http://www.thedappertie.com):
Krawat w niektórych przypadkach może się podobać. Niestety dodanie poszetki w ten sam wzór i w tym samym kolorze oznacza dominację koloru nad całym strojem. Można by nawet zwracać się do nas "Mr. Lawendowy", ponieważ ten lawendowy kolor wybija się na pierwszy plan. Ewidentnie szuka najważniejszego miejsca i ma ochotę zdominować całą resztę.
Dlatego poszetka powinna być w innym, odróżniającym się kolorze. Dla przykładu dużo lepiej wyglądałaby neutralna szara.
Przykład poszetki i krawata jest idealnym do tłumaczenia, na czym polega tak naprawdę "pasowanie do siebie". Bynajmniej nie polega na tym, żeby dobierać te same kolory. Polega na tym, aby dobierać kolory właściwie. Dobieranie tego samego koloru może się często okazać błędnym pomysłem, w którym kryterium pasowania bynajmniej nie zostanie spełnione. Dotyczy to różnych elementów stroju i jest to temat na wiele ciekawych dyskusji i rozpraw.
Mówimy w tych przykładach o stroju jednej osoby, ale dokładnie tak samo jest z "dobieraniem się" pary. Pan i Pani są trochę jak krawat i poszetka. Dotyczy to zarówno zwykłych par jak i przyszłej pary małżeńskiej. Nie należy dobierać identycznych kolorów. Rzeczy nie muszą wcale się łączyć kolorystycznie. Oto udany przykład dobrania się wspólnej pary Państwa Duhamel (abstrahujemy od oceny samego stroju, a skupiamy się na kolorach):
Proszę zwrócić uwagę, że w zasadzie żaden element kolorystyczny nie został zdublowany. A jednak para do siebie dobrze pasuje. Czerwona sukienka jest ładna, a ciemnoburaczkowy krawat obok niej jest męskim niezależnym akcentem (pewne pokrewieństwo kolorystyczne występuje). Gdyby Pan zdecydował się założyć krawat w identycznym kolorze co kolor sukienki mielibyśmy przykład przesadnej koordynacji. Wcale para by do siebie nie pasowała. Zamiast tego mielibyśmy kreację koloru czerwonego. Nie mielibyśmy pary, tylko kolor czerwony jako ten pierwszoplanowy, który akurat postanowił wykorzystać jakieś dwie osoby do tego, żeby siebie wypromować. Czerwony krawat zepsułby zarówno kreację Pana jak i całkowicie odebrałby urok sukience Pani.
Will Boelke jako przykład negatywny odwrotny przytacza na swoim blogu następująca parę (źródło: http://asuitablewardrobe.dynend.com/2011/02/dressing-to-match-your-date-is-no-no.html):
Sama Pani wygląda nawet ciekawie, choć można wysunąć pewne zastrzeżenia (być może jest zbyt dwukolorowa). Sam Pan wygląda nad wyraz ekstrawagancko, również zbyt dwukolorowo (garnitur jest nieprzekonujący, a mucha mogłaby być w inny kolorze). O ile do tych kreacji z osobna można wysunąć zastrzeżenia, o tyle pod pewnymi względami mogą się jakoś bronić. Jednak ich połączenie wywołuje już mieszankę wybuchową. Błąd za dużej koordynacji popełnił każdy z osobna. W połączeniu razem daje to efekt spotęgowanego błędu koordynacyjnego. Na zdjęciu mamy parę dwóch kolorów czarnego i czerwonego, a nie parę ludzi. Ci są niestety drugoplanowi.
A teraz przykład weselny. Oto przykładowe zdjęcie pewnej młodej pary (ze strony http://weddingplans.livejournal.com/20033688.html):
Jest to typowe postępowanie według schematu "kolor przewodni" na ślubie. Jaki jest tego efekt? Całość wygląda jakby bohaterem dnia był kolor czerwony, a nie młoda para. Tak jakby to kolor czerwony miał swoje święto, a nie dwoje szczęśliwych ludzi. Jest to klasyczny przykład nadkoordynacji według rozumowania: czerwone wstążki, czerwone nakrycia na krzesła, czerwone zaproszenia, kwiaty czerwone, to krawat i kamizelka również czerwone (i jeszcze na domiar złego poszetka).
Niestety efekt jest odwrotny do zamierzonego. Para wcale do siebie "nie pasuje", tylko para jest zepchnięta na drugi plan. Na pierwszym planie jest kolor czerwony, para tylko mu towarzyszy. Owszem, niektóre osoby mają w takiej sytuacji odruch "o jak ładnie dobrano, wszędzie czerwony", ale wyjdźmy poza proste łączenie kolorów. Proszę zwrócić uwagę na to, jaka piękna jest Panna Młoda. Widać to dopiero za którymś razem, gdy postanowimy się przyjrzeć. Jest bardzo piękna, ale kolor czerwony tak się rozpycha, że za wszelką cenę ma ochotę przyćmić urodę Panny Młodej.
A teraz spróbujmy zmienić trochę kompozycję. Pana Młodego pozbawimy czerwieni kamizelki, zmieniając ją w jakiś dziwny ciemny kolor, a poszetce nadamy właściwy kolor biały (niestety nie mogę sobie pozwolić na dokładniejszą precyzję ze względu na moją słabość w fotomontowaniu):
Wyraźnie lepiej. Ciągle jednak czerwony ma ochotę być gwiazdą wieczoru. Najłatwiej byłoby zmienić krawat na jakiś srebrny, lub granatowy w przemyślany ślubny wzór. Nie chcę jednak, abyśmy zmienili temat dyskusji na to, który krawat będzie lepszy. Dlatego zamiast tego ubierzemy Pana w pseudosmoking. Chociaż nie nadaje się na ślub, to robimy to w celach eksperymentu (to co widzimy na zdjęciu poniżej nie można tak naprawdę nazwać smokingiem ze względu na kilka błędnych szczegółów, więcej tutaj). Strój czarnobiały jest oczywiście bardzo neutralny wobec innych kolorów (znowu przepraszam za jakość fotomontażu):
Jaki efekt? Wyraźna różnica. Teraz na zdjęciu widzimy zarówno piękną Pannę Młodą, jak i przystojnego (mimo niewłaściwie wykończonego stroju) Pana Młodego (poza tym jest trochę za czarny). I to za sprawą prostego manewru usunięcia czerwieni kamizelki i krawata. Nawet bukiet zyskał na swojej wartości.
Przy stroju zawsze podkreślam, żeby ludzie pamiętali co jest najważniejsze: twarz. Ogólna zasada stroju brzmi: nie idźmy w nadmierną zabawę wzorami, czy kolorami, jeśli zależy nam na wyglądzie eleganckim, schludnym i dostojnym. Na formalne okazje musimy podkreślać swoją prezencję i twarz. To one są najważniejsze. Z tego powodu mówiłem, że Pan Młody musi mieć białą koszulę, nawet jeśli Panna Młoda ma suknię w kolorze ecru.
Czy Pan Młody i Panna Młoda powinni być do siebie "dopasowani"? Jak najbardziej tak, ale jeśli chcemy, żeby do siebie pasowali, to nie możemy ich ubierać w te same kolory. Panna Młoda i Pan Młody są jak krawat i poszetka. Nie mogą być tym samym, bo inaczej wyglądają jak kopie kolorystycznych wzorów, a nie jak dwa połączone ze sobą dzieła sztuki.
Co ciekawe, praktycznie każdy autorytet w dziedzinie stroju męskiego przyznaje, że ubieranie Pana Młodego pod kolorystykę Panny Młodej to poważny błąd, a jednak ta praktyka jest ciągle żywa. Myślę, że metodą na jej krytykę jest właśnie podkreślenie, że zdublowanie kolorów może nie oznaczać "dopasowania", a wprost przeciwnie. Tak jak szara koszula nie za bardzo pasuje do szarego garnituru, tak samo Pan Młody kopiujący kolory Panny Młodej nie będzie dobrze wyglądał. W najlepszym wypadku otrzymamy innego bohatera wieczoru (ów kolor). W najgorszym potraktujemy parę trochę jak lalki do przebierania.
Do wpisu dołączam tradycyjną uwagę, żeby pamiętać, iż celem wpisów nie jest urażenie niczyich uczuć. Warto również pamiętać, że w życiu są zdecydowanie ważniejsze rzeczy niż udane wystrojenie się.
Wszystko jednak rozbija się o to, kiedy mamy do czynienia z "pasowaniem do siebie". Zadajmy sobie na przykład pytanie o to, jaki kolor butów "pasuje" do szarego garnituru (niekoniecznie na ślub)? Odpowiedź brzmi: najlepiej pasują buty czarne. Osobną sprawą jest to, który model butów wybierzemy, natomiast kolor czarny sprawdzi się uniwersalnie.
Czy kolor szary butów nie byłby dobry do szarego garnituru? Szary raczej się nie sprawdzi, inne kolory poza czarnym mogą zadziałać. Być może zadziała nawet i szary (kwestia indywidualna), ale raczej nie byłby to najlepszy pomysł z bardzo różnych przyczyn, o których nie ma sensu tu rozprawiać. Ważne jest natomiast nauczenie się z tego przykładu, że jeśli dwie rzeczy są w tym samym kolorze, to nie znaczy, że do siebie "pasują".
Przykład z butami i garniturem jest dobry, ale są lepsze.
Szara koszula do szarego garnituru będzie jeszcze słabszym pomysłem niż szare buty. Znowu, nie chcę twierdzić, że jest to reguła absolutna, bo takich nie ma, ale zazwyczaj tak właśnie jest.
Fani męskiego stylu uwielbiają przywoływać najczęściej popełniany błąd przez początkujących mężczyzn: zakładanie poszetki w identycznym kolorze co krawat. Jest to zabieg błędny z czysto pragmatycznego powodu. Po co wkładać tę samą poszetkę do kieszonki co w kolorze krawata, skoro już mamy taki kolor na krawacie? Stosując taki zabieg najpewniej doprowadzimy do optycznej inwazji. Weźmy sobie ten przykład (z http://www.thedappertie.com):
Krawat w niektórych przypadkach może się podobać. Niestety dodanie poszetki w ten sam wzór i w tym samym kolorze oznacza dominację koloru nad całym strojem. Można by nawet zwracać się do nas "Mr. Lawendowy", ponieważ ten lawendowy kolor wybija się na pierwszy plan. Ewidentnie szuka najważniejszego miejsca i ma ochotę zdominować całą resztę.
Dlatego poszetka powinna być w innym, odróżniającym się kolorze. Dla przykładu dużo lepiej wyglądałaby neutralna szara.
Przykład poszetki i krawata jest idealnym do tłumaczenia, na czym polega tak naprawdę "pasowanie do siebie". Bynajmniej nie polega na tym, żeby dobierać te same kolory. Polega na tym, aby dobierać kolory właściwie. Dobieranie tego samego koloru może się często okazać błędnym pomysłem, w którym kryterium pasowania bynajmniej nie zostanie spełnione. Dotyczy to różnych elementów stroju i jest to temat na wiele ciekawych dyskusji i rozpraw.
Mówimy w tych przykładach o stroju jednej osoby, ale dokładnie tak samo jest z "dobieraniem się" pary. Pan i Pani są trochę jak krawat i poszetka. Dotyczy to zarówno zwykłych par jak i przyszłej pary małżeńskiej. Nie należy dobierać identycznych kolorów. Rzeczy nie muszą wcale się łączyć kolorystycznie. Oto udany przykład dobrania się wspólnej pary Państwa Duhamel (abstrahujemy od oceny samego stroju, a skupiamy się na kolorach):
Proszę zwrócić uwagę, że w zasadzie żaden element kolorystyczny nie został zdublowany. A jednak para do siebie dobrze pasuje. Czerwona sukienka jest ładna, a ciemnoburaczkowy krawat obok niej jest męskim niezależnym akcentem (pewne pokrewieństwo kolorystyczne występuje). Gdyby Pan zdecydował się założyć krawat w identycznym kolorze co kolor sukienki mielibyśmy przykład przesadnej koordynacji. Wcale para by do siebie nie pasowała. Zamiast tego mielibyśmy kreację koloru czerwonego. Nie mielibyśmy pary, tylko kolor czerwony jako ten pierwszoplanowy, który akurat postanowił wykorzystać jakieś dwie osoby do tego, żeby siebie wypromować. Czerwony krawat zepsułby zarówno kreację Pana jak i całkowicie odebrałby urok sukience Pani.
Will Boelke jako przykład negatywny odwrotny przytacza na swoim blogu następująca parę (źródło: http://asuitablewardrobe.dynend.com/2011/02/dressing-to-match-your-date-is-no-no.html):
Sama Pani wygląda nawet ciekawie, choć można wysunąć pewne zastrzeżenia (być może jest zbyt dwukolorowa). Sam Pan wygląda nad wyraz ekstrawagancko, również zbyt dwukolorowo (garnitur jest nieprzekonujący, a mucha mogłaby być w inny kolorze). O ile do tych kreacji z osobna można wysunąć zastrzeżenia, o tyle pod pewnymi względami mogą się jakoś bronić. Jednak ich połączenie wywołuje już mieszankę wybuchową. Błąd za dużej koordynacji popełnił każdy z osobna. W połączeniu razem daje to efekt spotęgowanego błędu koordynacyjnego. Na zdjęciu mamy parę dwóch kolorów czarnego i czerwonego, a nie parę ludzi. Ci są niestety drugoplanowi.
A teraz przykład weselny. Oto przykładowe zdjęcie pewnej młodej pary (ze strony http://weddingplans.livejournal.com/20033688.html):
Jest to typowe postępowanie według schematu "kolor przewodni" na ślubie. Jaki jest tego efekt? Całość wygląda jakby bohaterem dnia był kolor czerwony, a nie młoda para. Tak jakby to kolor czerwony miał swoje święto, a nie dwoje szczęśliwych ludzi. Jest to klasyczny przykład nadkoordynacji według rozumowania: czerwone wstążki, czerwone nakrycia na krzesła, czerwone zaproszenia, kwiaty czerwone, to krawat i kamizelka również czerwone (i jeszcze na domiar złego poszetka).
Niestety efekt jest odwrotny do zamierzonego. Para wcale do siebie "nie pasuje", tylko para jest zepchnięta na drugi plan. Na pierwszym planie jest kolor czerwony, para tylko mu towarzyszy. Owszem, niektóre osoby mają w takiej sytuacji odruch "o jak ładnie dobrano, wszędzie czerwony", ale wyjdźmy poza proste łączenie kolorów. Proszę zwrócić uwagę na to, jaka piękna jest Panna Młoda. Widać to dopiero za którymś razem, gdy postanowimy się przyjrzeć. Jest bardzo piękna, ale kolor czerwony tak się rozpycha, że za wszelką cenę ma ochotę przyćmić urodę Panny Młodej.
A teraz spróbujmy zmienić trochę kompozycję. Pana Młodego pozbawimy czerwieni kamizelki, zmieniając ją w jakiś dziwny ciemny kolor, a poszetce nadamy właściwy kolor biały (niestety nie mogę sobie pozwolić na dokładniejszą precyzję ze względu na moją słabość w fotomontowaniu):
Wyraźnie lepiej. Ciągle jednak czerwony ma ochotę być gwiazdą wieczoru. Najłatwiej byłoby zmienić krawat na jakiś srebrny, lub granatowy w przemyślany ślubny wzór. Nie chcę jednak, abyśmy zmienili temat dyskusji na to, który krawat będzie lepszy. Dlatego zamiast tego ubierzemy Pana w pseudosmoking. Chociaż nie nadaje się na ślub, to robimy to w celach eksperymentu (to co widzimy na zdjęciu poniżej nie można tak naprawdę nazwać smokingiem ze względu na kilka błędnych szczegółów, więcej tutaj). Strój czarnobiały jest oczywiście bardzo neutralny wobec innych kolorów (znowu przepraszam za jakość fotomontażu):
Jaki efekt? Wyraźna różnica. Teraz na zdjęciu widzimy zarówno piękną Pannę Młodą, jak i przystojnego (mimo niewłaściwie wykończonego stroju) Pana Młodego (poza tym jest trochę za czarny). I to za sprawą prostego manewru usunięcia czerwieni kamizelki i krawata. Nawet bukiet zyskał na swojej wartości.
Przy stroju zawsze podkreślam, żeby ludzie pamiętali co jest najważniejsze: twarz. Ogólna zasada stroju brzmi: nie idźmy w nadmierną zabawę wzorami, czy kolorami, jeśli zależy nam na wyglądzie eleganckim, schludnym i dostojnym. Na formalne okazje musimy podkreślać swoją prezencję i twarz. To one są najważniejsze. Z tego powodu mówiłem, że Pan Młody musi mieć białą koszulę, nawet jeśli Panna Młoda ma suknię w kolorze ecru.
Czy Pan Młody i Panna Młoda powinni być do siebie "dopasowani"? Jak najbardziej tak, ale jeśli chcemy, żeby do siebie pasowali, to nie możemy ich ubierać w te same kolory. Panna Młoda i Pan Młody są jak krawat i poszetka. Nie mogą być tym samym, bo inaczej wyglądają jak kopie kolorystycznych wzorów, a nie jak dwa połączone ze sobą dzieła sztuki.
Co ciekawe, praktycznie każdy autorytet w dziedzinie stroju męskiego przyznaje, że ubieranie Pana Młodego pod kolorystykę Panny Młodej to poważny błąd, a jednak ta praktyka jest ciągle żywa. Myślę, że metodą na jej krytykę jest właśnie podkreślenie, że zdublowanie kolorów może nie oznaczać "dopasowania", a wprost przeciwnie. Tak jak szara koszula nie za bardzo pasuje do szarego garnituru, tak samo Pan Młody kopiujący kolory Panny Młodej nie będzie dobrze wyglądał. W najlepszym wypadku otrzymamy innego bohatera wieczoru (ów kolor). W najgorszym potraktujemy parę trochę jak lalki do przebierania.
Do wpisu dołączam tradycyjną uwagę, żeby pamiętać, iż celem wpisów nie jest urażenie niczyich uczuć. Warto również pamiętać, że w życiu są zdecydowanie ważniejsze rzeczy niż udane wystrojenie się.
Fotomontaże świetnie ukazują jak wyborem dyskrecji, zamiast krzykliwości, można wiele zyskać. Zgadzam się, że te imitujące poszetki "wypustki", powszechne dla zestawów ślubnych są jedną z największych modowych zbrodni i jako takie powinny być zakazane. W kwestiach dopasowania partnerów pod względem ubioru zajmuję stanowisko, że bardziej aniżeli na koordynacji kolorystycznej powinno nam zależeć na utrzymaniu obu zestawów w tej samej stylistyce. Jeśli obie osoby odzieją się ze smakiem i wyczuciem, nie ma szans, by do siebie nie pasowały :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Tak, słusznie. Stylistyka przede wszystkim. Oczywiście nie ma co być skrajnym w drugą stronę. Być może czasami jakiś wspólny element kolorystyczny zadziała. Choć prawdę mówiąc nie przypominam sobie, żebym taki zestaw widział. Zawsze gdy widziałem identyczne akcenty kolorystyczne para kojarzyła się, najmocniej przepraszam za określenie, trochę z Kenem i Barbie. Jeśli już zgrywać się kolorami to tak jak Duhamelowie. Jak by nie patrzeć ten krawat "pasuje" do sukienki (podobnie jak często bordowa poszetka pasowałaby do czerwonego krawata).
UsuńJak zawsze dziękuję za wizytę i pozytywne słowa :) (choć i za krytyczne warto dziękować :))
Jestem estetą, rozpoznaje więcej kolorów i potrafię je nazwać lepiej niż przeciętny facet i lubię dobierać krawat do kreacji mojej partnerki. Generalnie nigdy nie jest tak samo, ale jest pewne nawiązanie do naszej więzi i pewną taką harmonię.
OdpowiedzUsuńNa ślub sam się ubierałem - smoking z kołnierzem szalowym, czarna mucha oraz pas hiszpański a także koszula w kolorze kości słoniowej (takie można powiedzieć jasne ecru, ciepła biel - lepiej pasuje do mojego typu karnacji), która było zgodne z kolorem sukni mojej ukochanej.
Koszula szyta na miarę, z plisami i na guziki jubilerskie. Do tego poprosiłem o poszetkę z tego samego materiału co koszula.
Efekt? Na żywo, na zdjęciach, czy filmie suknia panny młodej, jak i moja koszula wyglądają na białe, nie ma dysproporcji, nie ma różnicy kolorów.
Wyglądało to bardzo stylowo i gustownie. Od nikogo nie usłyszałem, że byłby to inny kolor niż biały, co zdarzyłoby się w przypadku bardziej uważnych obserwatorów.
Ja zauważam takie rzeczy i brak spójności nie podoba mi się.
Nie dałem sobie włożyć minibukieciku do brustaszy i innych dziwów. ;)
Na drugi dzień miałem na sobie już białą koszulę i garnitur w tenisowy prążek i do tego różowy krawat w mikrowzorek, który korespondował z różową sukienką panny młodej. Kolor co prawda nie taki sam (bo to mogłoby rzeczywiście nieciekawie wyglądać), ale zbliżony. Całość dopełniała biała lniana poszetka.
PS. Osoby, które fotografują z pewnością zdają sobie sprawę z balansu bieli w aparatach i tym, że aparat nie zawsze potrafi oddać kolory.
Swoją drogą chciałbym zobaczyć dobry zestaw z suknią w kolorze ecru i białą koszulą. ;)
Wszystko zależy od konkretnej kreacji. Nic na papierze w pełni nie rozwiążemy. Jestem przekonany, że Państwa kreacja na dzień weselny wyszła dobrze :) Wpis powyżej ma natomiast uświadomić, że "pasowanie" nie polega na dobraniu identycznych kolorów.
UsuńCo do prośby zestawienia udanej sukni i innego koloru koszuli, proszę:) http://mrmlody.blogspot.com/2013/03/slubna-suknia-ecru-i-biaa-koszula.html
Zgadzam się - nie identyczne kolory, ale korespondujące ze sobą w udany sposób. A blog z pewnością będę polecał znajomym, którzy panują stanąć na ślubnym kobiercu. :)
UsuńDzięki bardzo :)
UsuńPytanie. Moj narzeczony ma garnitur w paski taki jakby szarobrazowy i do tego biala Koszula a ja chcialam miec sukienke w kolorze chabrowym niby niebieski ale taki ciemny i czy to bedzie do siebie pasowac? Buty oczywiscie oboje czarne. Bardzo prosze o odp na mail. monika.klosinska@gmail.com
OdpowiedzUsuńWedług naszych czytelniczek najważniejsze jest to, aby stroje pana i panny młodej współgrały ze sobą. My zdecydowanie zgadzamy się z tą opinią.
OdpowiedzUsuńWitam. Proszę o poradę w doborze stroju dla pana młodego w szczególności koszuli i krawata. Bierzemy skromny ślub. Mój wybranek nie chce żadnych kamizelek, muszek i muszników. Tylko garnitur, koszula i krawat. Ja mam sukienkę przed kolano z falbaną w kolorze ecru. Góra sukienki jest ozdobiona we wzorki złotą nitką (a'la koronka). Dodatki czyli biżuteria w kolorze złoto-czerwonym (ciepła czerwień), bukiet będzie prawdopodobnie z kremowych goździków, margarytek z dodatkiem czerwonych elementów (perełki lub hipericum czerwone- nie za dużo bo nie chce by wyglądało to flagowo). Może Pan doradzić jaki wybrać strój dla pana młodego? Myślałam o ciemnym garniturze np. czarnym, białej koszuli i krawacie w odcieni ciepłej czerwieni. Czy w takim stroju pan młody nie będzie się gryzł z moim strojem?
OdpowiedzUsuńCzyli jeśli mój narzeczony ma garnitur w kolorze stłumionej zieleni (mam nadzieję, że jasno się wyrażam) natomiast moje buty i biżuteria mają elementy w kolorze soczystej zieleni to jest to połączenie ok? Jakie buty powinien mieć narzeczony,? Czy brąz to nie będzie za dużo kolorów? Mucha też miała być brązowa hmm
OdpowiedzUsuń