sobota, 6 października 2012

Koło barw a ślubne kolory

Najczęściej zadawane pytania o strój ślubny Pana Młodego dotyczą kwestii kolorystycznych. Jaki kolor powinien mieć garnitur? Jaka powinna być koszula? Jaki powinien być krawat? Odpowiedzi na te pytania udziela z jednej strony tradycja, która kształtowała się przez lata. Z drugiej strony ta tradycja nie istniała zawsze, musiała się jakoś wykształcić metodą prób i błędów. A to oznacza, że musi stać za nią jakaś racjonalizacja poważniejsza niż "bo tak robimy od lat". I niezwykle często tak rzeczywiście jest. W przeciwnym wypadku tradycję czeka zagłada. Prędzej, czy później.

Utarte przez tradycję kolory ślubne mogą w większości przypadków zostać uzasadnione naukowo. Powtarzam to na tym blogu wiele razy. Dlatego w większości przypadków jestem fanem klasycznej elegancji. Nie dlatego, że jestem wielkim tradycjonalistą, ale dlatego, że stoi za tym twardy materiał dowodowy.

W skrócie najbardziej tradycyjne kolory ślubne są następujące:
- biała koszula (nie ecru)
- garnitur szary, grafitowy, granatowy, w ostateczności czarny (nie brązowy)
- krawat szary, srebrny, albo granatowy.

Z krawatami pozwalamy sobie na najwięcej odstępstw (zajmują małą przestrzeń). Z koszulą odstępstwa mogą dotyczyć części bez kołnierzyka (zajmuje średnią przestrzeń). Z garniturem odstępstwa raczej nie powinny występować (zajmuje największą przestrzeń).

Uzasadnienie dla tych tradycyjnych kolorów możemy odnaleźć w tak zwanym kole barw. Na wstępie od razu pragnę zaznaczyć: nie demonizujmy koła barw. Niektórzy przywiązują do niego nadmierne znaczenie i myślą, że znajdą w nim odpowiedzi na kolorystyczne dylematy dotyczące stroju, albo wystroju mieszkania. O ile pewne rzeczy może nam koło wyjaśnić, o tyle jest to tylko niedoskonały kompas, bez którego często możemy się obejść. W końcu do kolorów dochodzi mnóstwo innych elementów, faktura, wzór, kształt, nasycenie koloru, jasność koloru, rodzaj światła, które go oświetla itd. Poza tym kolory często się zacierają i mieszają.

Jednak do rzeczy. Koło barw wygląda tak:


Na przeciwległych końcach koła są kolory dopełniające się. W pewnym sensie niekradnące siebie nawzajem i nie konkurujące, ponieważ opierają się na innych falach świetlnych. Są wobec siebie kontrastowe jak kobieta i mężczyzna. W tak zwanej syntezie addytywnej te kolory dają światło białe. Puszczone razem wiązki światła o tym kolorze na biały ekran pozostawią ekran biały w naszych oczach. W tak zwanej syntezie substraktywnej te kolory dadzą barwę czarną (jeśli zmieszamy płyny o tych kolorach). Jeśli uwzględnimy przy mieszaniu jasność poszczególnych kolorów, to otrzymamy neutralny kolor szary. Właśnie ten, który jest w środku koła. Powstaje bez względu na to, które obrzeża weźmiemy po linii prostej: niebieski z pomarańczowym, zielony z czerwonym itd.

Tyle z teorii, teraz trochę praktyki. Od razu jasne staje się, dlaczego garnitur ma być grafitowy, szary, lub w ostateczności czarny, a koszula biała. Ponieważ te kolory nie kolidują z z kolorami z koła barw. Są wobec nich neutralne. Każdy kolor będzie do nich pasował. Najważniejszym kolorem w naszym stroju jest nasza skóra. Skóra, jeśli chodzi o pigment, znajduje się w przedziale między kolorem czerwonym a żółtym. Jest to wobec tego bardzo ciepły kolor. Jeśli nie pasuje nam grafit, szarość, ani czerń, to jeden kolor, z jakiego możemy skorzystać, to granat/niebieski. Gdyż jest najzimniejszym kolorem i będzie kradł najmniej pigmentu z naszej twarzy. Jest dokładnie po przeciwległej stronie palety barw.

To tłumaczy również, dlaczego najbardziej klasyczne będą krawaty srebrne i szare. Ponieważ znajdują się w środku koła barw i nie są wobec naszego pigmentu konkurencyjne. Jeśli już chcemy wybierać kolor nieneutralny, to powinien być przeciwny - czyli ten z grona niebieskich i granatów.

Dlatego do poniższego zestawu zawsze, ale to zawsze będzie pasował każdy mężczyzna (podobnie jak do smokingu):



Podkreślam, każdy. Choćbyśmy znaleźli Marsjan z zielonymi odcieniami skóry, albo Merkurian o kolorze fioletowym. Wtedy mieliby problem z granatem i niebieskim, ale szarość, grafit, biel, grałyby z nimi dobrze. Każdy, kto wybierze taką kreację, nie może popełnić błędu. Chronią go prawa fizyki tak samo jak grawitacja go trzyma przy ziemi.

Oczywiście, jak mówiłem wyżej, nie traktujmy tego bardzo zobowiązująco. Musimy jednak zdać sobie sprawę z tego, że te najbardziej konserwatywne kolory wzbudzają jednocześnie najbardziej dostojny wygląd - ponieważ żaden kolor nie konkuruje z naszą aparycją. Skóra ma kolor pomarańczowy, dlatego należy unikać brązowego garnituru i koszuli ecru, ponieważ obydwie rzeczy będą kraść pigment z twarzy Pana Młodego i przez to umniejszać jego rolę (Panna Młoda może mieć suknię ecru, ponieważ ma strój bardziej jednolity i odkrywa dużo więcej swojej skóry niż Pan Młody - przede wszystkim przy dekolcie). W zależności od konkretnej osoby kolor skóry będzie z palety od żółtego pomarańczowego do czerwonego pomarańczowego (do tego również dochodzi oczywiście jasność skóry i nasycenie kolorem):


Dlatego do skóry będzie pasował krawat od koloru neutralnego, szarości, w stronę koloru niebieskiego, coraz ciemniejszego. Jeśli skóra jest bardziej żółta, to lepszy będzie niebieski z fioletem (indygo). Jeśli skóra będzie bardziej czerwona, lepszy będzie niebieski zbliżony do zielonego (trochę w stronę turkusowego).

Powtarzam, co pisałem wyżej, nie traktujmy tego w pełni ściśle. Paleta barw jednak tłumaczy, dlaczego jeśli już decydujemy się na kolor krawata z zakresu fioletowych, czerwonych, różowych, czy nawet zielonych, to należy iść w kolory pastelowe - ponieważ są zbliżone do jasnego szarego. Jeśli założymy mocny czerwony krawat, to będzie konkurencją wobec naszego pigmentu skóry, gdyż czerwień nie jest kolorem dopełniającym pomarańczowy. Jest kolorem towarzyszącym, czyli z nami konkuruje.

O tym, jak zachowują się kolory możemy łatwo przekonać się obserwując negatywy zdjęć. Nasza skóra jest blisko pomarańczy (to samo tyczy się ludzi o innych kolorach skóry niż "biała"!), jej przeciwnikiem jest granat/niebieski, a szarość jest neutralna. Popatrzmy na Pana w szarym krawacie, granatowej marynarce i na negatyw zdjęcia (zdjęcie znalezione na http://www.styleforum.net/t/311632/wearing-light-colored-ties):

 

Po zrobieniu negatywu cera z jasnopomarańczowej robi się ciemnoniebieska. Ciemnogranatowa marynarka robi się jasnopomarańczowa (kolory uzupełniające się). Jasnoszary krawat pozostaje szary, ale robi się ciemniejszy. Biała koszula zmienia się oczywiście w czerń (swoją drogą powyższa kreacja nieźle nadaje się na ślub dla zwolenników jednorzędowego dwuczęściowego garnituru).

Grafitowy, szary i czarny garnitur będzie pasował do każdej cery (choć czarnego na słoneczny ślub nie polecam, ponieważ czarny na słońcu nie jest czarny, tylko czarnoblady). Tak samo biała koszula (dlatego każdy krawat pasuje do białej koszuli). Ciemnogranatowy garnitur będzie pasował praktycznie do każdej cery (chociaż jaśniejsza wersja już niekoniecznie). Tak samo ładny jedwabny srebrny krawat. Dotyczy to każdej twarzy i każdej skóry. Srebro pasuje do wszystkiego. W przeciwieństwie do złota (kolejny dowód za tym, żeby ewentualna zdekompletowana kamizelka była szara, a biżuteria niezłota).

Każdy kto twierdzi, że biała koszula nie pasuje do konkretnej cery, albo że srebrny krawat nie pasuje do konkretnej cery, stawia się w opozycji do elementarnej fizyki. To tak jak by twierdził, że wszystkie kolory nie dadzą białego, albo że synteza substraktywna kolorów uzupełniających nie da czarnego, lub że mieszanie kolorów na przeciw siebie z koła barw nie da szarości.

Na koniec wklejam świetny obrazek dla zainteresowanych, który wyjaśnia dobrze pojęcia "jasności" koloru i jego "nasycenia" (ze strony http://niebanalnewnetrze.pl):


Zwiększanie "nasycenia" oznacza po prostu wzmacnianie koloru, a zmniejszanie "nasycenia" oznacza przesuwanie bliżej szarości. Z kolei manipulowanie "jasnością" oznacza lawirowanie między bielą a czernią. Wiedzą o tym ci, którzy bawią się programami graficznymi, gdzie są dwa inne pokrętła przy konkretnym kolorze: jasność i kontrast.

2 komentarze:

  1. przepiękny wpis, kawa na ławie. już wiem jak odradzić inżynierowi brązowy garnitur, wystarczy mały wykład z fizyki

    OdpowiedzUsuń