poniedziałek, 17 września 2012

Uniwersalne buty na ślub

Z butami do stroju ślubnego (i nie tylko) jest najprościej. W zasadzie ciężko jest się pomylić. Zakładamy czarne plain oxfords. Mniej więcej takie (ze strony http://www.individualism.co.uk):



Eleganckie czarne buty. Wiązane. Bez wzorków, ale z drobnymi szwami (całkowicie gładkie bez jakichkolwiek szwów to byłyby lotniki, które również mogą być niezwykle eleganckie, ale trzymajmy się plain-oxfordów). Poszczególne kawałki buta są dobrze i równo zszyte (nie ma nakładanych fragmentów na warstwę pod spodem jak w wielu butach w polskich sklepach, wtedy ich formalność jest niższa, nazywają się derby). Przydałoby się, żeby podeszwa również była wykonana ze skóry. Bynajmniej nie musi się ona zużywać szybciej niż gumowa. Wystarczy o nią odpowiednio dbać i impregnować.

Ważne jest, żeby plain-oxfordów nie pomylić z oxfordami brogues, czyli tymi butami (ze strony http://www.brogue-shoes.net/):



Chodzi zatem o buty z charakterystycznymi wzorami. Tak bardzo jak mogą nam się te wzory podobać, należy pamiętać, że są one mniej formalne i mniej eleganckie od plain-oxfordów. Nie zakładajmy ich na ślub. W żadnej konfiguracji garniturowej.

Z butami oxfordami jest prosto, ponieważ obowiązuje uniwersalna zasada: zawsze czarne. Bez względu na to, jaki kolor garnitur szykujemy. Czy będzie to szary garnitur, czarny garnitur (tego koloru na ślub zdecydowanie nie polecam), czy granatowy garnitur, czy grafitowy garnitur. Bez względu na szyk garnituru. Czy będzie to trzyczęściowy, dwurzędowy, jednorzędowy, czy będzie to stroller, czy żakiet. Czarne plain-oxfordy nie mogą nas zawieść. Bierzemy je na ślepo i po prostu nie możemy popełnić błędu.

Czy za czernią oxfordów stoi jakieś uzasadnienie poza tradycją? Zdecydowanie tak. Kryje się ono w kolorze czarnym. Czerń (podobnie jak biel) nie jest tak naprawdę kolorem. Biel to wszystkie kolory, a czerń to żaden kolor. To jest pochłaniacz kolorów, antykolor, najwyższy stopień nie-jasności. Czerń oznacza brak odbijania fali świetlnej. I taka jest również funkcja czerni w butach - bez względu na to, jak piękne mamy buty i jak bardzo możemy je podziwiać, one mają być w stroju najmniej istotne. Dlatego mają być czarne bez wzorów. Czerń pochłania kolory wkoło i tak ma być z kolorami wkoło stóp.

Oczywiście widziałem wiele przepięknych butów, w tym oxfordów, które są stalowe, wiśniowe, brązowe, ale przyciągają one zbyt wiele uwagi. Stopy są ostatnią rzeczą, na jaką mamy zwrócić uwagę na ślubie. Twarz i ręce przede wszystkim (dlatego biała koszula), następnie ramiona, sylwetka, potem nogi. Na końcu buty.

Tak więc zasada czarnych oxfordów to nie tylko wierność tradycji, ale kolejna zasada, za którą stoi sensowne uzasadnienie. Dlatego ta zasada nie upadnie i nie ma sensu jej łamać.

Istnieją oczywiście pewne wyjątki od czerni oxfordzkiej, ale dotyczą one tylko górnej części buta. Dolna pozostaje czarna. Przykładem tego mogą być spats, czyli buty, które dla wielu osób w Polsce będą się kojarzyć z gangsterami (dolna część buta jest czarna, a górna np. biała). O ile formalne zasady dopuszczają takie figle z butami, o tyle radziłbym pozostać przy czerni z powodów wymienionych powyżej. Stopy idą w czarnych butach twardo przed siebie i zgarniają za sobą wszystkie kolory na dole. Pochłaniają je pewnie i bezlitośnie. Bo najważniejsze jest wyżej. Nie bez powodu mówimy, że czerń potrafi wyszczuplać - ponieważ pożera kolory. A to kolory przecież pokazują nasze rozmiary.

Piękne czarne oxfordy przydadzą nam się do każdego garnituru. Nawet jeśli kupimy sobie jakiś brązowy jest szansa na ich dopasowanie (a ten moim zdaniem powinien być najwcześniej czwartym w kolejności kupowania).

Oxfordy z pięknej skóry, dobrze wypolerowane i świecące się, mogą również posłużyć nam do smokingu. Nie trzeba wcale do niego zakładać lakierek, czy butów z kokardą. Choć na marginesie smoking raczej nie nadaje się na ślub (obojętnie o której godzinie).

Do butów dobieramy takie skarpetki, żeby zwracały jeszcze mniejszą uwagę niż buty. Czyli kolorystycznie muszą zostać zakopane między nogawką a czarnym butem. Muszą też być na tyle długie, żeby w żadnym, ale to żadnym wypadku nie odsłonić nagiej części nogi, kiedy siedzimy (to niebezpieczeństwo jest szczególnie większe, gdy zakładamy szelki). Nie należy dawać żadnych kontrastujących kolorów, albo dobierać skarpetek pod kolor koszuli. Skarpetki jak sama nazwa wskazuje są skarpetkami. Krawat się zapina pod szyją, a nie zakłada między nogawką a butem. Dlatego nie ubierajmy na ślub wymyślnych skarpetek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz